Świat dziwny, świat senny w marzenia zaklęty...

BLOG AUTORSKI KATARZYNY GEORGIOU
Zapraszam w świat kobiecej tajemnicy, gdzie serce rozpoczyna swój spacer wokół zewnętrza ciała... gdzie Wiatr mówi do Księżyca: "Zdmuchnę Cię!"
Welcome to my Imagination's World :)

sobota, 30 grudnia 2017

KATARZYNA GEORGIOU SPOTKANIE NOWOROCZNE - 31.12.2017r.

Noworocznie - moim czytelnikom na 2018 rok :)

ŻYCZENIA NOWOROCZNE ZŁOŻĘ WAM KOCHANI NIETYPOWO, BO FRAGMENTEM PROZY I WIERSZEM Z TOMU "ŚWIATY DWA W POGONI ZA LEŚNYM LICHEM". Niech się wam darzy i zmienia i marzy i realizuje wszystko co powinno :)


"Tak to już jest, że gdy cykl roku zbliża się ku końcowi, nadchodzą refleksje podsumowujące kolejny mijający rok. Nie pomaga ucieczka w świat nieskończonej wyobraźni i duchowej krainy łagodności, gdzie skrywamy się przed brutalnością zewnętrznego świata i otaczających nas zjawisk, na które nie mamy w sobie zgody. W którymś momencie dopada nas egzystencjalny blues, swoista konfrontacja z rzeczywistością i wówczas podejmujemy próby wołania o prawdę – przypomnienia czym jest człowieczeństwo w dobie moralnego niepokoju. Wszystkie wzruszenia, jakich dostarcza nam piękno natury, mogą niebawem zniknąć w powodzi beznadziei i bezmyślności działań decydentów, a naszym dzieciom pozostanie już tylko bajanie…
Uniwersalny przekaz naszych przodków*, iż „Ziemia nie należy do nas, tylko do naszych nienarodzonych dzieci”, wraz z przypomnieniem, że „w naszej dzierżawie mamy ją tak użytkować, by przekazać ją następnym pokoleniom w lepszym stanie, niż otrzymaliśmy od naszych rodziców”, będzie tylko pustym frazesem.
Stoimy u Bramy Jutra. Po jednej stronie stary świat, gdzie wyścig sfory ku zagładzie trwa. Po drugiej zaś świat nowy, dom ludzi świadomych, gdzie współpraca na rzecz pokojowego współistnienia jest normalnością… czasami".

Modlitwa czarownicy

Magio codziennego życia
skrzydeł dodawaj
chroń dziecko we mnie
bym nigdy nie zagubiła radości
a spontaniczność codziennym gościem była

magio wieczorów tajemnych
wizje roztaczaj
baśniowy świat duszy otwieraj
bym z miłością patrzyła
w przyszłość dni niespełnionych

magio serca ludzkiego
otwieraj głębie przepastne
odkrywaj uczucia ulotnych chwil
bym dając dzieliła się magnetyczną siłą
przemierzonych szczęśliwych mil

(C) Katarzyna Georgiou

czwartek, 21 grudnia 2017

Moim Czytelnikom - niech się Wam darzy :)

Z życzliwością i najlepszościami na Szczodre Gody...


Tego popołudnia i jakby się dobrze zastanowić to i ostatniej nocy wietrznej i deszczowej zauważyłam człowieka, który rozrzucał zeschnięte i zmrożone liście butami, gdy noga za nogą posuwał się przygarbiony w nikłym świetle lamp. W ogarniającym zmierzchu przeszedł przez zalesiony park, zakrzewiony skwer, a za nim rozchodził się przejmujący na wskroś chłód. Uszczypliwy wiatr przegonił jękliwie przez trzęsącą się trawę, wzdychające gałęzie i zakręcił siwą brodą starca.
Kiedy tak jego cień się wydłużał szczuplejąc w chłodnym powietrzu, maleńki gil zagwizdał ostatnią odważną piosenkę, by obwieścić nadejście pory zimnej.
Dwunasty miesiąc uchodzi cichcem przygotowując oszroniony kobierzec na powitanie Stycznia. Już słychać stukot jego laski. Gdy wynurzy się on jutro zza zakrętu przy twoim domu, powitaj go z uśmiechem, tak jak i ja to zrobię, gdy będzie przechodził koło mego.
Zasiądzie on przy ogniu na dwunastym kamieniu, by dopełnić Koło Roku.
Niech się Wam darzy kochani przyjaciele, drodzy znajomi, sympatyczni czytelnicy, a Światło towarzyszy w dalszej podróży przez życie :)

Pozdrawiam świątecznie :)

wtorek, 12 grudnia 2017

Pierniczenie magią świąt :)

OBIECAŁAM PIERNICZENIE po wiedźmińsku więc oto jest wraz z przepisem palce lizać... Takie pierniczki wiszą na Pannie Iglastej, a dzieci zjadają je jak przysłowiowe "Elfy" kit :)


"Piosenka Piernikowego Człowieczka"

Zanim do życia będę przyzwany,
z mąki i przypraw jak co rok wstanę,
dni parę w ziąbie chłodniczym spędzę,
gdzie przyspieszone me dojrzewanie…

Piękny ci jestem, jak malowany,
miodem i cukrem poukraszany,
z pudrem, przyprawą cynamonową,
z imbirem, skórką pomarańczową.

Jeśli do domu z fantazją trafię,
mam surdut z lukru i jestem ciachem :)
Jeśli zaś w kuchni jest Leniwcowa,
biada mi biada, rzecz to nie nowa,
golutki chodzę, wiatr mnie podwiewa,
nic mnie nie różni od zwykłochleba.

Roku pewnego, dobrze pamiętam
spędziłem bardzo niezwykłe święta
u pewnej Wiedźmy, co Skrzata chowa -
u niej tradycja zupełnie nowa.
Nie dość, że wcale mnie nie ubrała
to jeszcze słodką melasę wlała
w środek mojego ciała gibkiego
do harców takich nie przywykłego!
A po melasie, kakao w proszku
i cytrynową skórkę po prostu.
Tak się tym wszystkim zbulwersowałem,
że już o portki nie zapytałem,
myśl o surducie nie zaświtała,
na jednej szelce gdzieś zadyndała!
Zanim się całkiem zorientowałem,
już w piekarniku wylądowałem.
A potem, potem… to było piękne,
niewysłowione, w magię zaklęte –
dostałem krawat z czerwonej wstążki
i do kucharskiej trafiłem książki!
No a poza tym, dekorowałem -
w Pannę Iglastą się nawtulałem,
i przyznam szczerze, że było miło,
choć do surduta trochę się ckniło:)
© Katarzyna Georgiou


Przepis na Piernikowe Ludki:
0,5 kg mąki
pół słoika miodu (40 dkg)
20 dkg cukru pudru
4 dkg rozpuszczonego masła
2 jajka
1dkg sody (kopiasta łyżeczka)
½ dkg korzeni (imbir, cynamon, goździki, lub gotowa przyprawa do pierników)
Wszystko wymieszać i zagnieść ciasto, które ma kilka dni leżakować w lodówce, zawinięte w folię. Potem rozwałkowywać na stolnicy, obficie podsypując mąką, i wycinać kształty foremką ludzikową. Piec na papierze pergaminowym przez 10-15 minut, w piekarniku nagrzanym do 180 stopni C. Gdy się zaczną złocić i rumienić z powodu nagości, wyciągać z piekarnika i zdjąć z blaszki. Po wystudzeniu, pakować do puszki, do późniejszych celów konsumpcyjnych lub ubierać w krawaty z czerwonej wstążki i zawieszać na choinkę.
Z kucharskiej księgi czarownicy:
1. Zaleca się dodawać do ciasta piernikowego własnoręcznie kandyzowaną skórkę pomarańczową. Wówczas, po upieczeniu, kawałki skórki chrupią i na podniebieniu rozchodzi się aromat pomarańczy.
2. Jeśli mamy ochotę na niecodzienny smak pierniczków, można dodać łyżeczkę kakao do ciasta w czasie zagniatania. Zamiast kakao, można dodać parę łyżek czarnej melasy trzcinowej lub buraczanej, albo syrop klonowy… mniam!
3. Pierniczki są twarde, ale w kontakcie z ciepłem jamy ustnej, wręcz rozpuszczają się z dostarczonej podniebieniu przyjemności.
4. Uwaga do smakoszy – surdut z lukru nie zalecany. Pierniczki najlepsze saute!
Orgii smaków życzę i pozdrawiam świątecznie!


Niech wam się darzy!
Naskalna

Jarmark Bożonarodzeniowy w MILICZU :)

Tu mnie kochani znajdziecie w Miliczu na ostatnim jarmarku tego roku :)


W najbliższą niedzielę, 17 grudnia 2017 na ryneczku od 10:00 do 20:00 :) Kto zechce mnie odwiedzić z okolic Doliny Baryczy to będę wdzięczna za parujący kubek kawy lub herbaty w ramach świątecznej rozgrzewki :)

W zamian w moim Poetyckim Kramie oferuję gamę ksiażkowych prezentów w tonacji wiedźmińskiej - w sam raz pod Pannę Iglastą i słodki poczęstunek :)

Do zobaczenia.

Szczodre Gody i kutia :)

Szczodre Gody, Święto Zimowego Staniasłońca to pradawne słowiańskie święto, przypadające na okolice przesilenia zimowego...a dla mnie okazja złożenia wam życzeń :)
Pod wieloma względami czas Szczodrych Godów jest czasem przejściowym. Umiera stare słońce i rodzi młode, kończąc poprzedni rok i początkując nowy. Gody obchodzone były weselnie, a czas spędzano na ucztach, zabawach i radowaniu się, co symbolizowało nadzieję na powrót ciepłych dni i koniec trudnej dla ludzi zimy - koniec czasu śmierci i uśpienia, rozpoczęcie czasu wzmacniania siły nowego Słońca.
W mowie dawnych Słowian słowo "god" oznaczało "rok". Tak więc "gody" określały czas przejściowy pomiędzy starym i nowym rokiem. Nazwa Styczeń pochodzi od styku starego i nowego roku. Tradycyjnie, Gody trwały od przesilenia zimowego aż do 6 stycznia. Dzieci obdarzano specjalnymi pierogami o nazwie Szczodraki, zwyczaj, który przetrwał do dnia dzisiejszego w obdarzaniu się prezentami. W czasie Godów, ustawała wszelka praca, a ludzie wzajemnie odwiedzali się i biesiadowali, dzieląc się między sobą swoimi plonami.
Piękną wróżbą na Nowy Rok, jest zrobienie bilansu „posianego ziarna” w sensie poczynań i osiągnięć w danym roku i po refleksji nad tym co się udało, a co jeszcze wymaga pracy i wysiłku, wykonanie Mapy Marzeń, która będzie nam towarzyszyć w podróży noworocznej i przypominać o naszych marzeniach i planach… i jakich wymagają one od nas działań.

Dzisiaj, dzielę się z wami moim najulubieńszym przepisem na KUTIĘ, która, gdy z miłością zrobiona, jest najpyszniejszym łakociem Godowego Stołu.
DO DZIEŁA:


Kilogram maku należy sparzyć wrzątkiem i zostawić na 24 godziny do spęcznienia.
Pół kilo pszenicy łuskanej zalać zimną wodą i przez parę godzin namoczyć, po czym ugotować jak kaszę na miękko, ale nie rozgotować.
Mak mielimy przez maszynkę trzy razy albo i cztery… nie radzę być leniwym, bo wówczas pod zębami zgrzyta ;)
Bakalie siekamy na drobne kawałki – pyszne są śliwki suszone i morele słońcem wypieszczone, rodzynki koryntki, żurawina czerwona oraz daktyle słodem oblepione.
Parę garści całych orzechów laskowych i migdałów krojonych też dodać trzeba, gdyż orzechy mają pozytywno-zakręcony wpływ na mózg, a ten za myślenie odpowiada, więc dbajmy o jego komfort.
Unikamy orzechów włoskich, chyba że skórki są pozbawione, co sztuką jest nie lada… inaczej goryczka się wkrada.
Gdy bakalie do pszenicy dodane, wlewamy pół z litrowego słoika miodu i mieszamy wraz ze szczerymi i dobrymi myślami. Później dokładamy nasz zmielony mak, łyżka po łyżce, cały czas mieszając – praca lepiej idzie, gdy we dwie osoby starań się dokłada – rodzinne to przecież Gody!
Zanim na półmisek wyłożymy, spróbować trzeba, czy słodkość wystarczającą jest, bo gdyby nie, to miodkiem polewamy, nadal mieszając wraz ze szczyptą miłości na dokładkę. W końcu, jakby kto o sufit chciał nią rzucać, by sprawdzić jak się zapowiada Nowy Rok, to lepiej, by na tyle słodka była, by do tego sufitu się przykleiła i przez jakiś czas tam pozostała… na wszelki przypadek odpędzenia biedy, co czasem do okien zagląda i szpary w skąpstwie gospodarzy szuka…
Smacznego wraz z życzeniami spokojnych dni, w zdrowiu i zadowoleniu się zapowiadających.
Spełnienia marzeń, w taki sposób, by troski dnia codziennego malały z każdym krokiem przybliżającym ku ich spełnieniu.
No i bądźcie grzeczni, a jeśli to będzie zbyt trudne… to przynajmniej ostrożni :)

Z pozdrowieniami gwiazdkowymi - Katarzyna Georgiou vel Naskalna

środa, 6 grudnia 2017

Grudniowy wieczór... Ten co był i ten co nadejdzie...

Ten tekst z książki poetyckiej "Komu mruczy kot" dedykuję wszystkim, którzy chcieliby zrozumieć kontynuację pewnych tradycji przypisywanych chrześcijanom przez ludzi wierzących lub myślących inaczej o tradycjach. Coś co dla jednych nazwywa się wiarą inni będą postrzegać jako filozofię lub sztukę życia. Czy ateista nie ma prawa zasiąść z rodziną wokół Panny Iglastej czy przyjąć na siebie rolę Mikołaja w obdarowywaniu bliskich? Przecież nazewnictwo pewnych jakości jest wśród ludzi umowne... Pewne tradycje są starsze niźli te, które uznajemy za swoje z przyczyn historycznych i wprowadzonych decyzjami polityczno-układowymi w czasie dość zamierzchłym, lecz nie na tyle, by nie znać historii i wierzeń przed ich zaistnieniem. Nasze korzenie sięgają kultury słowiańskiej i nasze tradycje tam mają swój początek. Nadchodzące Boże Narodzenie to w rodzimej nomenklaturze SZCZODRE GODY, a tradycja choinki (obecnie znanej) nosiła miano podłaźniczki. Podłaźniczka i późniejsza choinka związana jest z pogańską tradycją ludową i kultem wiecznie zielonego drzewka. Dla chcących poszerzyć swoją wiedzę w obecnym czasie internet jest "szybką" skarbnicą wiedzy. A teraz zapraszam do lektury poetyckiej wizji nadchodzących świąt. Zaś za kilka dni napiszę też o choince poetycko ubranej ;)


"Grudniowy wieczór… ten co był i ten co nadejdzie…

Złotoczerwienna poświata słońca kładącego się pod śnieżną pierzynę do zadumy skłania. Już przed czwartą po południu ciemność walkę ze światłem wygrywa i tak aż do zimowego przesilenia, nim zrównoważenie sił nastąpi. Cicho tak, majestatycznie, spokojnie. Nagie drzewa w uśpieniu czuwają, pilnując zaoranych i ośnieżonych pól. Gdzieniegdzie czarne ptaszysko przeleci krakaniem obwieszczając swoją obecność. W krzakach zaś sikorki zawzięcie wiecują obtrząsając z suchych kłączy chmielu resztki nasion, które znaczą brązowymi cętkami biały dywan wokół.
Dobrze tak spacerem przejść z Dziadkiem Mrozem za pan brat. Stary przechera w nos poszczypie, policzki rumieńcem niczym jagody głogowe pomaluje, palce u stóp przemrozi, gdy podwójnych skarpet nie dojrzy.
Już niedługo Jule, Szczodre Gody i radość z ponownych narodzin Słońca, którego blask, jak noworodka, pielęgnować trzeba będzie w myślach i działaniach w tym nadchodzącym Nowym Roku.
Przypomniały mi się słowa starych modlitewnych próśb. Patrząc na zachodzące słońce, powtarzałam je jak mantrę. Przynoszą ukojenie i pewność, że zmiany nieuchronnie następujące zawsze są na lepsze. Już wkrótce te słowa zagoszczą w moim domu w czasie zimowej równonocy.

„Królowo Niebios, Wielka Matko wszystkich rzeczy,
czas powić syna,
odsłonić świtanie przyrzeczonego światła,
dać nam nadzieję zbiorów,
i zabrać nasze smutki
wraz z narodzinami Nowego Dnia.”

”Panie Światła, Panie Jasności,
wróć, by ponownie ocieplić tę ziemię,
by pomóc dojrzeć naszym zbiorom,
by rozjaśnić twarze naszym dzieciom.
Przybądź, by przepędzić ciemność,
i odegnać zimno, oplatające nasze kości
i wyziębiające nasze serca.
Przybądź Panie Światła,
Twoi ludzie czekają…”

Zapalę ogień w kominku dębowym drewnem podsycany, nakarmię rodzinę słodką jak ulepek kutią, a i wędrowca zbłąkanego w progi domostwa przyjmę, gdy zastuka do drzwi w taki zimowy wieczór jak ten. Siankiem pod obrus śnieżnobiały sypnę, chochoła w kącie pokoju ustawię i posłucham moją ulubioną pieśń Binka Crosby’ego i Dawida Bowie "Peace on Earth" pomieszaną z "Little Drummer Boy".
A tymczasem obserwuję zasadzonego niedawno świerka kulistego. Czekam, aż soki wegetacji ruszą pod wpływem ciepła Nowego Słońca – i tak, jak pewny jest jego wzrost, tak pewne będą zmiany noworoczne. Tak jak ma być, zgodnie z Kołem Roku – bo czyż życie nie toczy się kołem?"


(C) Katarzyna Georgiou

piątek, 1 grudnia 2017

Recenzje Agi: Spotkanie świąteczne z Katarzyną Georgiou :)

Dziękuję Agnieszce Krizel, że zaprosiła mnie do podzielenia się świątecznymi wspomnieniami z dzieciństwa. Zapraszam więc do lektury - wszak Wilia tuż tuż... :)

Recenzje Agi: Spotkanie świąteczne z Katarzyną Georgiou :): Kochani! Postanowiłam wprowadzić Was w przedświąteczne wyczekiwanie i reaktywować cykl spotkań świątecznych z autorami. Wie...

środa, 29 listopada 2017

26 Wrocławskie Targi Dobrych Książek w Hali Stulecia już od jutra :)


W dniu jutrzejszym rozpoczynają się 26 Wrocławskie Targi Dobrych Książek :) Serdecznie zapraszam w imieniu Stowarzyszenia Autorów Polskich Oddziału Wrocławskiego na stoisko nr 89 do Hali Stulecia. Zapowiada się niesamowita impreza dla miłośników książek i fantastyczne spotkania z ulubionymi autorami :)
30 listopada – 3 grudnia 2017
Hala Stulecia
51-618 Wrocław, ul. Wystawowa 1



Godziny otwarcia:
30 listopada (czwartek) 12.00-18.00
1 grudnia (piątek) 10.00-19.00
2 grudnia (sobota) 10.00-19.00
3 grudnia (niedziela) 10.00-16.00


wtorek, 28 listopada 2017

Wieczór 5 grudnia 2017 u PIEŚNIARZY - to miejsce gdzie warto być :)

Mała gratka grudniowa :)


Szykujcie kalendarze, bo u Pieśniarzy we Wrocławiu będzie miał miejsce niezwykły wieczór poetycko-muzyczny z moją najnowszą ksiażką poetycką "Drzewa kochać potrafią". Wspaniałe Trio TRZY ŚWIATY w składzie Magdalena Hałajda, Maciej Makosch i Kasia Klekotko wystąpią wraz ze mną w tym kultowym miejscu wrocławskiego rynku, na ul. Szewskiej.

5 grudnia, wtorek, w godzinach 19:00 - 21:00

PIEŚNIARZE
ul. Szewska 68A Wrocław klub poetycko-muzyczny


Przybyłych gości zabierzemy w poetycko-muzyczną podróż do krainy marzeń i śnienia, gdzie wytchnienie od zgiełku życia czeka na tych, co dadzą się porwać literackiej wizji… Poetka i muzycy zapraszają na wieczór niezwykłych wrażeń gdzie Leśne Licho bajędy snuć będzie, Kot zamruczy kołysanki, a znad stawów, pól i lasów poniesie się pieśń...

Wstęp wolny

niedziela, 26 listopada 2017

Anielica - wiersz z tomu "Światy dwa w pogoni za Leśnym Lichem"



Anielica 

Ten mój anioł-anielica
w powłóczystej szatce kroczy
tkanej nićmi z marzeń sennych
mgieł porannych pragnień wietrznych

obdarzona półuśmiechem
czułym ciepłym
figli pełnym
aniołkuje po bezdrożach
w  rytm kostura zdarzeń dziennych

dawca wizji  ptak cudaczny
co w człowieczej płonie duszy
milcząc
w swoich dłoniach niesie
pozbierane  myśl-okruchy

zatroskana zadumana
anielica skrzydłolotna
towarzyszy nam w podróżach
nieudolnych
nieroztropnych

roześmiana
roztańczona
z przekrzywioną aureolką
frunie obok gdy stąpamy
marzeń ścieżką nieskończoną

anielica rozzłocona
w łąkach kwietnych
w słońca blasku
jest wędrowcem nie z przypadku
towarzyszem bez poklasku

czasem czuję dotyk miękki
szatki mgielnej deszczorosej
dłoń gładzącą moje skronie
czułe tchnienie
wiatr we włosach

ten mój anioł-anielica,
w powłóczystej szatce kroczy
spójrz dokoła patrz uważnie
w uśmiech szczery
w ludzkie oczy

(C) Katarzyna Georgiou

wtorek, 21 listopada 2017

Na Dzień Życzliwości :)

Oto mój życzliwy pakiet, który przygotowała wrocławska MBP :) Gandalf równie życzliwie sprawdził czy wszystko w porządku z cytatem na zakładkach :) Jeśli odwiedzisz w najbliższym tygodniu bibliotekę miejską to pewnie książkę wypożyczą wam wraz z zakładką :) A jeśli nie, to nic straconego - zakładki będą dodatkiem do książki "Drzewa kochać potrafią" na Wrocławskich Targach Dobrych Książek od 30 listopada do 3 grudnia 2017 w Hali Ludowej. Serdecznie zapraszam na największą imprezę książkową w stolicy Dolnego Śląska

czwartek, 16 listopada 2017

Na DZIEŃ CZARNEGO KOTA :)

Mili drodzy... DZIŚ DZIEŃ CZARNEGO KOTA :) Tak więc wiedźmińskim zwyczajem zapodaję co nieco o kocie jako zwierzu totemicznym. Mój Asfalt był takim kociskiem, a że żyje w moim sercu i nigdy z niego nie zniknie, fragment okraszam jego facjatą - był magiczny w każdym calu. Do tego stopnia, że uczestniczył nawet w Ceremonii Świętej Fajki :)


Kot jako zwierz totemiczny

Zadziwiające zwierzęta są wszędzie. Każde zwierzę jest niezwykłą istotą, która pomaga w przypominaniu nam jak bardzo my sami jesteśmy unikalni. Gdy patrzymy na jakiś aspekt świata z nowym zrozumieniem w oczach, zaczynamy widzieć również i siebie samych w nowym świetle. Wszystko w Naturze może być naszym totemem; każde zwierzę, każda roślina. Za każdym razem gdy jakiś gatunek ginie lub grozi mu zagłada świat traci część swojego piękna, a my część naszego. Gdy dostrzegamy niezwykłość jakiejś rośliny lub brata mniejszego, odkrywamy i w sobie nowe, unikalne zalety. Czasem warto spojrzeć na świat natury mistycznym okiem i dostrzec bogactwo form i zachowań, przyjrzeć się ich symbolicznym i mistycznym aspektom, by poprzez te obserwacje dotrzeć do tej pierwotnej części duszy, która wciąż zachwyca się doskonałością natury, nawet w „cywilizowanym” świecie racjonalistycznego społeczeństwa. Czasem jest ważniejsze, by czuć niż wiedzieć. By móc rozmawiać ze zwierzętami i uczyć się od nich, najpierw powinniśmy zobaczyć je w nowym świetle i pamiętać, że nasz naturalny świat jest społecznością roślin, zwierząt i ludzi, współzależny w każdym aspekcie istnienia. Wszystko, co wydarza się w naturze, wywiera wpływ na nas. A co działa na nas, ma swoje reperkusje w działaniu na przyrodę. Nawet jeśli chcemy pozostać w separacji, jest to nierealne i należy to uhonorować. Nasze relacje ze zwierzętami tej Ziemi nie są tylko rozgrywane na planie fizycznym; one również układają się w płaszczyźnie mistycznej. Zwierzęta mówią do nas każdego dnia swoim zachowaniem, wyglądem, zwyczajami i charakterystycznymi rytuałami. Gdy wiemy, na co zwracać uwagę, możemy zacząć odbierać przekazy w sensie wyższego postrzegania zależności i korzystać z pomocy lub ostrzeżeń symbolicznego języka braci mniejszych czy też leczniczego działania roślinności. W każdym zwierzęciu i w każdej roślinie jest coś, co jest warte szacunku. Od kota, który jest wyjątkowo bliski mojemu sercu, wiele można się nauczyć.
„Jeśli rozmawiasz ze zwierzętami,
one również obdarzą cię rozmową
i poznacie się wzajemnie.
Jeśli nie rozmawiasz z nimi,
nie poznasz ich, a to, co obce —
napawa strachem.
Gdy ktoś się czegoś boi, zazwyczaj to niszczy.”
(Chief Dan George)
Koty od zawsze związane były z pojęciami takimi jak magia, tajemniczość i niezależność. Towarzyszyły boginiom płodności i miłości w różnych przekazach mitologicznych i zawsze miały specjalne przywileje :) Podejrzewam, że ma to związek z ich sprzecznymi wariacjami zachowań, często nie podporządkowanych ludzkim wyobrażeniom – na przykład posiadanie przysłowiowych dziewięciu żyć. Gdy spojrzymy na nasze udomowione koty, to każdy kto ma z nimi styczność na co dzień, zapewne obserwuje ich niesamowitą ciekawość, niezależność, spryt, nieprzewidywalność, uzdrawiające wibracje – a to tylko kilka z niezliczonej ilości cech, którymi koty nas zaskakują. Czas kota to czas nocny. Jednak wielu z nas chce, by zabawiały nas w ciągu dnia. Gdy zakłócamy im ten rytm, a koty nie zachowują się wedle ludzkich oczekiwań, i okazuje się, że są nietowarzyskie i rozleniwione, to przyczepiamy im łatkę ekscentrycznych. Wystarczy jednak tylko zrozumieć, że ożywają po zmierzchu, by ich dzienne zachowania przestały nas dziwić. Ale ciemność kojarzy się ludziom z lękami różnego rodzaju, którym nie chcą stawić czoła, ani ich dostrzec. Stąd niektóre zachowania kota są utożsamiane ze światem magii i tajemniczości. Wielu ludzi nadal wierzy, że kot w domu czarownicy to duch albo bratnia dusza, tzw. „familiar”, który towarzyszy jej w życiu pod tą postacią.
Koty uczą nas równowagi i równomiernego rozkładu energii pomiędzy działaniem a odpoczynkiem i zabawą. Pokazują jak zawalczyć o swoje (ich efektywność w polowaniu
i umiejętność obrony w naturalnym świecie), kiedy warto rozpocząć działanie (ocenianie sił przed atakiem, generowanie energii na czas łowów, przymilne zachowania w celu wydębienia tego, co chcą) i jak utrzymać strefę „wpływów” (znaczenie terytorium, zaskarbianie czułości poprzez zabiegi typu mruczenie, ocieranie się, układanie się na kolanach, patrzenie w oczy, itp.). Koty uczą nas również asertywności — gdy mają nas dosyć, to oznajmiają to poprzez wydawanie dźwięków odstraszających, drapnięcie, gniewne ruchy ogonem czy wręcz ostentacyjne odejście.
Według sennika, gdy śni nam się kot lub kotka, to znaczy, że przychodzi z ostrzeżeniem. Warto rozglądnąć się wówczas po swoim otoczeniu — podstęp, fałsz lub zdrada mogą stać się faktami niechcianymi w naszym życiu. Kot, dwoisty w swej naturze, od zawsze był symbolem seksualnym i ochronnym. Kot we śnie budzi ducha nieufności, głębokiego niepokoju spowodowanego (często demonicznym) wpływem otoczenia, szczególnie w związkach uczuciowych. Kot nie przynosi wizji kłopotów materialnych, raczej dotyczą one aspektów natury moralnej.
Jedno jest pewne – gdy kot pojawia się w naszym życiu, czy to realnie, czy też w formie symbolicznej, jest to omen, znak, by rozglądnąć się wokół, gdyż magia i tajemnica wkracza w naszą codzienność, zapewne by ją ubarwić i odszarzyć. Przyglądajmy się więc kotom – ich barwom, charakterom i zachowaniom, a wiele się nauczymy, a może nawet część tych zachowań zastosujemy w czasie wędrówki przez życie.
Mrau…
(C) Katarzyna Georgiou
fragment z tomu "Komu mruczy kot"

wtorek, 14 listopada 2017

STOWARZYSZENIE AUTORÓW POLSKICH zaprasza na imprezę miłośników dobrej książki :)


STOWARZYSZENIE AUTORÓW POLSKICH ODDZIAŁ WROCŁAWSKI ZAPRASZA NA WROCŁAWSKIE TARGI DOBRYCH KSIĄŻEK 2017 w dniach 30 listopada - 3 grudnia. Wstęp na targi jest bezpłatny. Impreza organizowana przez Wrocławski Dom Literatury.
SAP - stoisko nr 089

Godziny otwarcia:

30 listopada (czwartek) 12.00-18.00
1 grudnia (piątek) 10.00-19.00
2 grudnia (sobota) 10.00-19.00
3 grudnia (niedziela) 10.00-16.00


HARMONOGRAM podpisywania książek przez pisarzy i poetów zrzeszonych we wrocławskim oddziale SAP:

Katarzyna Georgiou spotka się z czytelnikami od czwartku 30.11 do niedzieli 03.12 przez cały czas trwania targów.

Agnieszka Lingas-Łoniewska podpisuje książki w sobotę, 02.12 od 14:00 do 18:00

Magdalena Knedler Zając podpisuje książki w sobotę 02.12 od 14:00 do 18:00

Leokadia Bajrakowska będzie dostępna dla czytelników w niedzielę 03.12 od 10:00 do 14:00

Elżbieta Śnieżkowska-Bielak podpisuje książki w sobotę 02. 12 od 10.30 do 16:30

Wiesława Kucięba podpisuje książki w niedzielę, 03. 12 od 12:00 do 16:00

Stanisław Kruk podpisuje książki w piątek, 01. 12 od 10:00 do 14:00

wtorek, 31 października 2017

Refleksja listopadowa...

Kochani przyjaciele, znajomi i czytelnicy...

W wigilię Dziadów, Święta Zmarłych zapraszam do refleksyjnego fragmentu z tomu "Drzewa kochać potrafią" o przemijaniu i czasie...


Szkoda czasu

„Zdolność postrzegania czasu przez ludzi jest funkcją ich świadomości”. (Paul Davies, fizyk)

Czas upływa szybciej wprost proporcjonalnie do pogłębiającego się wieku. Przyspiesza, a już gna jak galopujący mustang, który zgubił jeźdźca, gdy zdamy sobie sprawę z tego, ile jeszcze niepoznanych, nieodkrytych rzeczy nam umyka. Nadrabiając te luki, tak wtapiamy się w nurt eksploracji, że dnie mijają w mgnieniu oka.
Ostatnio jak mantrę powtarzam sobie „Szkoda czasu na zastanawianie się czy warto.” Tak, warto, warto, warto odkrywać, poznawać siebie i dzielić się tym co nam w duszy gra, co w sercu nutkami radości i smutku rozbrzmiewa. Warto przeżywać wszystko co życie nam stawia na drodze: wyzwania mniejsze lub większe, momenty piękne i te mniej nas zadowalające, gdyż wszystkie sytuacje, nawet lub może przede wszystkim te negatywne, poszerzają naszą wiedzę, odczuwanie, prowadząc do rozwoju naszego własnego spektrum świadomości. Nawet gdybyśmy mieli żałować czegoś, to lepiej to przeżyć niż zastanawiać się nad tym „co by było gdyby”. I jeśli nawet, po kolejnej chybionej próbie, ogarnie nas smutek, to zawsze refleksja poprowadzi nas choćby do stworzenia opowiadania lub wiersza…

Tak więc nie traćmy czasu na to co nieistotne poświęcając więcej uwagi na dzielenie się sobą z innymi w sposób, w jaki potrafimy najlepiej. Nie w taki, jaki jest od nas oczekiwany, tylko w taki, do jakiego jesteśmy zdolni i predysponowani. Uśmiechajmy się do ludzi. Nadziejo, ty matko wszelkich cnót, ty zwodnicza kulo u nóg. Trwaj i daj nam siłę kochać nadal.
(C) Katarzyna Georgiou

piątek, 20 października 2017

czwartek, 5 października 2017

"Dom to magiczne miejsce na ziemi" - fragment z tomu "Komu mruczy kot".

"DOM to magiczne miejsce na Ziemi"

Dobroć
Ostoja
Miłość

To takie miejsce, do którego zawsze się wraca, choćby we wspomnieniach, lub dąży do stworzenia dla siebie i swoich bliskich, by po wielu życiowych wędrówkach móc zakotwiczyć w porcie wytchnienia i spokoju.
„Mój dom tam gdzie serce moje”
A serce tam, gdzie dzieciństwa czar, gdzie zapach chleba i placka z kruszonką, gdzie smak pierwszej na wpół dojrzałej truskawki z babcinego ogródka i wspomnienie odrapanych kolan po wspinaczce na czubek starej czereśni, gdzie dotyk dłoni gładzącej dziecięcą główkę i chropawy głos kołyszący do snu:

„Jadą, jadą dzieci drogą, siostrzyczka i brat,
i nadziwić się nie mogą jaki piękny świat.
Tutaj wierzba rosochata, strzechą kryty dach,
bociek gniazdo w kole uwił, a w konopiach strach.”

Ten babciny ogród bardzo zapadł mi w pamięć, w szczególności zaś rabarbar rosnący w kępach wzdłuż płotu, z rozłożystymi liśćmi jak parasole na potężnych łodygach, które to obrane i maczane w cukrze były największym przysmakiem. Rabarbarowe baldachimy służyły za kryjówkę ogrodowym skrzatom, co pospołu ze ślimakami były najczęściej spotykanymi mieszkańcami ogrodu. Słodko-kwaśny smak zielonych łodyg z czerwonymi żyłkami nawet teraz powoduje wzmożoną pracę ślinianek, a obraz trzpiotki w krótkich spodenkach z oblepioną słodem i umorusaną smugami ziemi buzią przywołuje echem najpiękniejsze wspomnienia dzieciństwa.

Nie ma już tego ogrodu, starych drzew i grządek warzywnych, a babcine dobre oczy tylko z fotografii w rodzinnym albumie spoglądają na wnuki. Stary dom już tak unowocześniony, że poznać trudno, a ulica przy której stoi, na peryferiach miasta, nie do poznania. Chyba tylko stara winorośl rozrosła na jednej ze ścian domu pamięta tamten czas.

Lecz ten ogród i obraz starego domu w sercu noszę – stary stół z szufladą pod kuchennym oknem, na którym makaron się kroiło i suszyło, kaflową kuchnię z fajerkami, na których cieniutkie plasterki surowych, posolonych ziemniaków piekły się, nabierając smaku wręcz niebiańskiego. Nie wiem dlaczego, ale kamionkowa makutra z drewnianą pałką do dziś jest dla mnie symbolem kuchennym – może dlatego, że w niej kręciłam niedzielny sernik i ucierałam owoce czerwonej porzeczki z cukrem pudrem na galaretkę, którą w zimowe dni smarowało się pajdy chleba. Pachniało wówczas letnim słońcem i ogarniała błogość babcinej opieki. Szafki zaś kryły niesamowite skarby, z których najwspanialszym dla mnie była dwuczęściowa szklana kura – skrytka na landryny o malinowym smaku. Na zydelek trzeba było się wspiąć, by tę kurę zdjąć ze środkowej półki kredensu.

DOM… magiczne słowo – klucz.
Klucz do serc, wspomnień i łączenia pokoleń.
Miejsce człowieka na Ziemi.
DOM.

(C) Katarzyna Georgiou
z tomu "Komu mruczy kot"


poniedziałek, 2 października 2017

STREFA BAŁAGANU w FAMIE we Wrocławiu :)

Serdecznie zapraszam dzieci i rodziców w najbliższą sobotę na Stefę Bałaganu na Psie Pole we Wrocławiu :)
CENTRUM BIBLIOTECZNE FAMA
7 października (sobota) 2017 r. godz. 11.00
Warsztaty Strefa Bałaganu „Niesamowite Patchworki” dla rodziców z dziećmi powyżej 5 lat. Będziemy wspólnie tworzyć niesamowite kolaże. Prowadząca: Katarzyna Georgiou.*

czwartek, 28 września 2017

Relacja z premiery książki "Drzewa kochać potrafią" w Ośrodku Kultury w Miliczu

Jeszcze jedna relacja z premiery książki "Drzewa kochać potrafią" w Ośrodku Kultury w Miliczu :)

http://iwebs.nazwa.pl/www/okm/index.php…

"15 września w sali kameralnej Ośrodka Kultury w Miliczu odbyła się milicka premiera książki Katarzyny Georgiou "Drzewa kochać potrafią". Spotkanie autorskie tej niezwykłej pisarki poprowadził Daniel Misiek, a muzyczną aranżację jej tekstów zapewniło trio "Trzy Światy" - Magdalena Hałajda, Maciej Makosch oraz Kasia Klekotko. W pierwszej części zgromadzeni goście mogli usłyszeć wybrane treści z tomu bajęd, zaś w drugiej uczestniczyć w rozmowie z samą pisarką. Wieczór autorski pani Kasi uświetniły fotografie Idalii i Kazimierza Laskowiczów ( Galeria Młyńska 5 ) przedstawiające pejzaże drzew z Doliny Baryczy. Wśród przybyłych gości wieczoru nie zabrakło przyjaciół i znajomych pisarki, ale także samych miliczan. Odwiedził nas również Bolesław Grobelny - juror konkursów poetyckich i poeta. Zwieńczeniem spotkania była możliwość zakupu książek pani Kasi wraz indywidualną dedykacją".

niedziela, 24 września 2017

III Forum Kobiet w Ostrowie Wielkopolskim - fotorelacja :)

III Forum Kobiet i wspomnień czar...🙂 tego spotkania nie można opisać słowami, bo to bardzo osobiste przeżycie... myślę, że nie tylko dla mnie...
DZIĘKUJĘ!!