Strony

niedziela, 4 grudnia 2011

Mikołajowy dylemat :)

Mikołajowy dylemat…

Hej, dzisiaj na wsi, porywisty wiatr
śniegu nie przyniósł, tylko zimna znak.
Biedny Mikołaj włosy z brody rwie,
„Co zrobić?” – pyta; w podróż ruszać chce.

„Jak tu saniami dowieźć mam prezenty,
gdy Grudzień nawet w kurtkę nie zapięty?”
„Jak mam dziś dotrzeć do wszystkich dzieci,
kiedy tu nie ma porządnej zamieci?”

W sukurs mu przyszła Mikołajowa,
jako że mądra z niej białogłowa:
„Mężu mój drogi, zaprzęgaj konie
do bryki nowej, choć po sezonie.”


Jak poradziła, takoż zrobiła;
dzwonki brzęczące też zawiesiła.
Miast reniferów, wybrała konie
plotąc im grzywy, włosy w ogonie.

Widząc to wszystko, Mikołaj drogi
zaklasnął w dłonie, z uśmiechem błogim.
„Hej, Elfy cudne, prezenty znoście
i brykę moją nimi wymośćcie!”

I tak w tym roku, z tradycją nową,
przybył Mikołaj z Mikołajową
do dziatwy wielce wyczekującej
raźnie i głośno podśpiewującej:

„Ho, Ho, Ho, Param, Pam, Pam, Pam!”


© Katarzyna Georgiou

2 komentarze:

  1. Ho! Ho! Ho!
    Proszę pamiętać o mleku i ciastku dla mnie!
    ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cały półmisek kokosanek ci przygotuję... mleko tylko od krasuli, nie UHT :)))

    OdpowiedzUsuń