Strony

środa, 6 grudnia 2017

Grudniowy wieczór... Ten co był i ten co nadejdzie...

Ten tekst z książki poetyckiej "Komu mruczy kot" dedykuję wszystkim, którzy chcieliby zrozumieć kontynuację pewnych tradycji przypisywanych chrześcijanom przez ludzi wierzących lub myślących inaczej o tradycjach. Coś co dla jednych nazwywa się wiarą inni będą postrzegać jako filozofię lub sztukę życia. Czy ateista nie ma prawa zasiąść z rodziną wokół Panny Iglastej czy przyjąć na siebie rolę Mikołaja w obdarowywaniu bliskich? Przecież nazewnictwo pewnych jakości jest wśród ludzi umowne... Pewne tradycje są starsze niźli te, które uznajemy za swoje z przyczyn historycznych i wprowadzonych decyzjami polityczno-układowymi w czasie dość zamierzchłym, lecz nie na tyle, by nie znać historii i wierzeń przed ich zaistnieniem. Nasze korzenie sięgają kultury słowiańskiej i nasze tradycje tam mają swój początek. Nadchodzące Boże Narodzenie to w rodzimej nomenklaturze SZCZODRE GODY, a tradycja choinki (obecnie znanej) nosiła miano podłaźniczki. Podłaźniczka i późniejsza choinka związana jest z pogańską tradycją ludową i kultem wiecznie zielonego drzewka. Dla chcących poszerzyć swoją wiedzę w obecnym czasie internet jest "szybką" skarbnicą wiedzy. A teraz zapraszam do lektury poetyckiej wizji nadchodzących świąt. Zaś za kilka dni napiszę też o choince poetycko ubranej ;)


"Grudniowy wieczór… ten co był i ten co nadejdzie…

Złotoczerwienna poświata słońca kładącego się pod śnieżną pierzynę do zadumy skłania. Już przed czwartą po południu ciemność walkę ze światłem wygrywa i tak aż do zimowego przesilenia, nim zrównoważenie sił nastąpi. Cicho tak, majestatycznie, spokojnie. Nagie drzewa w uśpieniu czuwają, pilnując zaoranych i ośnieżonych pól. Gdzieniegdzie czarne ptaszysko przeleci krakaniem obwieszczając swoją obecność. W krzakach zaś sikorki zawzięcie wiecują obtrząsając z suchych kłączy chmielu resztki nasion, które znaczą brązowymi cętkami biały dywan wokół.
Dobrze tak spacerem przejść z Dziadkiem Mrozem za pan brat. Stary przechera w nos poszczypie, policzki rumieńcem niczym jagody głogowe pomaluje, palce u stóp przemrozi, gdy podwójnych skarpet nie dojrzy.
Już niedługo Jule, Szczodre Gody i radość z ponownych narodzin Słońca, którego blask, jak noworodka, pielęgnować trzeba będzie w myślach i działaniach w tym nadchodzącym Nowym Roku.
Przypomniały mi się słowa starych modlitewnych próśb. Patrząc na zachodzące słońce, powtarzałam je jak mantrę. Przynoszą ukojenie i pewność, że zmiany nieuchronnie następujące zawsze są na lepsze. Już wkrótce te słowa zagoszczą w moim domu w czasie zimowej równonocy.

„Królowo Niebios, Wielka Matko wszystkich rzeczy,
czas powić syna,
odsłonić świtanie przyrzeczonego światła,
dać nam nadzieję zbiorów,
i zabrać nasze smutki
wraz z narodzinami Nowego Dnia.”

”Panie Światła, Panie Jasności,
wróć, by ponownie ocieplić tę ziemię,
by pomóc dojrzeć naszym zbiorom,
by rozjaśnić twarze naszym dzieciom.
Przybądź, by przepędzić ciemność,
i odegnać zimno, oplatające nasze kości
i wyziębiające nasze serca.
Przybądź Panie Światła,
Twoi ludzie czekają…”

Zapalę ogień w kominku dębowym drewnem podsycany, nakarmię rodzinę słodką jak ulepek kutią, a i wędrowca zbłąkanego w progi domostwa przyjmę, gdy zastuka do drzwi w taki zimowy wieczór jak ten. Siankiem pod obrus śnieżnobiały sypnę, chochoła w kącie pokoju ustawię i posłucham moją ulubioną pieśń Binka Crosby’ego i Dawida Bowie "Peace on Earth" pomieszaną z "Little Drummer Boy".
A tymczasem obserwuję zasadzonego niedawno świerka kulistego. Czekam, aż soki wegetacji ruszą pod wpływem ciepła Nowego Słońca – i tak, jak pewny jest jego wzrost, tak pewne będą zmiany noworoczne. Tak jak ma być, zgodnie z Kołem Roku – bo czyż życie nie toczy się kołem?"


(C) Katarzyna Georgiou

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz