RECENZJA Strefy Bałaganu
Józef N. Krajewski
Trafiłem do "Strefy Bałaganu"
Tomik wierszy "Strefa Bałaganu" p. Katarzyny Georgiou trafił do mnie zrządzeniem losu, wywołując zdumienie ilością współautorów. Na okładce (bardzo miłej graficznie, reszta tomu wypracowana ze smakiem) wymieniono oprócz Autorki, ilustratorów: Twórcze Smyki.
Otwieramy tomik i znajdujemy osobę, która dokonała wyboru i redakcji: p. Kazimierza Burnata. Znajdujemy jeszcze p. Piotra Stanislawa Issela, ojca Autorki. Strona trzecia tomiku, dowcipnie wyjaśnia: kto jest kim, ujawniając jeszcze jedną postać: Asfalta – kota, drapichrusta (za Słownikiem języka polskiego: "obieżyświat, włóczęga; gałgan; hultaj; łobuz; powsinoga"). Dobrze, że Asfalt, tego nie czytał! Szczęściem, Autorka przypomina nam, że „śmiech to zdrowie", poniekąd wprowadzając nas do świata, który jest realny, a równocześnie poetycki, bajkowy.
Następne strony tomiku ujawniają nam: "Co autor miał na myśli..." Jeśli czytający niniejsze, pamięta ze szkoły, studiów, jak ciężko było trafić w myśl nie tylko autora, ale i stawiającego takie pytanie, to p. Georgiou ułatwia nam wybrnięcie, porządkując przedstawioną przez siebie "Strefę Bałaganu" .
Strona 6. wierszem, a 7. strona zdjęciem przedstawia Skrzata - głównego sprawcę bałaganu. Skrzat
pogrążony w jakiejś realizacji dzieła, naraża się matce i dziadkowi, swoimi metodami porządkowania
warsztatowego otoczenia. Ach ci dorośli... Już na stronie 8. autorka przechodzi do opisu prozą. No cóż, jesteśmy w "Strefie Bałaganu". Zatem opis robota do sprzątania z domowej kuźni wynalazków nie zmieścił się w kanonach poezji. Cóż, zadania stawiane sobie przez Skrzata przekraczają znacznie możliwości realizacji, ale nie hamują zmysłu organizacyjnego i wyobraźni, o czym przekonujemy się na następnych stronach, gdy zadania są możliwe do zrealizowania. Skrzat potrafi przekuć zamiar w czyn. A co z bałaganem? No cóż... Gdzie drwa rąbią - drzazgi lecą. No, może czasem lecą zęby, o czym wspomniane jest na str. 12, za przyczyną Wróżki Zębuszki. Strona siedemnasta, ujawnia nam ilustrację pierwszego Twórczego Smyka z okładki. Przedstawiona "Konstrukcja dla Futrosmyka" nosi znamiona głębokich przemyśleń siedmioletniej Dominiki M. Następnie, ilustratorzy stosując różne techniki malarskie, osiągają zaskakujące efekty przedstawiając zgodnie z możliwościami dziecka, że zacytuję wiersz Autorki ze str. 20:
"...Świat dziecka jest jak bajka
i cytrynowe dropsy...
Wszystko się zdarzyć może -
nawet miętowe klopsy!..."
Na stronie 31. napotykamy pracę grupową Twórczych Smyków: "Potworek-Stworek". Zachęciła ta praca Autorkę do opisania wierszem "Ni pies to, ni wydra" wskazania, gdzie jest nasze miejsce w szeregu: "...przykład więc z dzieci bierzmy - lżej nam będzie żyć!...". Zatem korzystając ze wskazówek jak wędkować, marzyć, użytkować "Schody do Wyobraźni" (str. 58), zadawać się z aniołami skrzydlatymi i świetlistymi (str.64), iść przez "Krainę Życzeń", aby dojść do "Królestwa Tęczy" (str.76). Opuszczamy "Strefę bałaganu" z instrukcją bardziej poetycką niż instrukcją techniczną:
"...A gdy zapragniesz ze świata zgiełku
teleportować się w trybie pilnym,
pomyśl o siedmiu kolorach tęczy
i wehikule czasu mobilnym...."
Konkludując, gratulacje należą się całemu zespołowi, który przyczynił się do powstania i wydania tego zbioru wierszy, prozy, ilustracji, a przede wszystkim Autorce, za podzielenie się z nami owocami swojej pracy z dziećmi i talentem organizatora zajęć w tak skomplikowanej materii, że aż trzeba znać hasło chroniące królestwo wyobraźni, miejsce ciągłego procesu pracy twórczej.
Nieśmiało zapytam Autorkę: Czy dorosłym nie należy się "Strefa Bałaganu - tylko dla dorosłych"?
Z życzeniami dalszych osiągnięć pozostaję w nadziei na podanie przepisu "wehikułu czasu mobilnego" mieszczącego się w możliwościach działania: zrób to sam!
Józef N. Krajewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz