Świat dziwny, świat senny w marzenia zaklęty...

BLOG AUTORSKI KATARZYNY GEORGIOU
Zapraszam w świat kobiecej tajemnicy, gdzie serce rozpoczyna swój spacer wokół zewnętrza ciała... gdzie Wiatr mówi do Księżyca: "Zdmuchnę Cię!"
Welcome to my Imagination's World :)

środa, 13 kwietnia 2016

Recenzja książki poetyckiej Katarzyny Georgiou "Komu mruczy kot" pióra redaktor Agnieszki Grabowskiej z magazynu Życie i Pasje.


http://zycieipasje.net/2016/04/13/komu-mruczy-kot-katarzyna-georgiou-recenzja/

W codziennym, zabieganym życiu tak mało znajdujemy czasu na to, aby spojrzeć w niebo, przyjrzeć się kwiatom, posłuchać śpiewu ptaków, pomarzyć, powspominać… To przecież takie ważne. Niby o tym dobrze wiemy, ale trzeba nam przypominać. Takim „dzwoneczkiem”, który ogłasza przerwę od zgiełku codzienności i zaprasza na chwilę refleksji, jest tomik autorstwa Katarzyny Georgiou.


Ta książeczka wydaje się zupełnie inna od tych, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni. Stanowi prześlicznie wydany „patchwork” uszyty z poezji, prozy, fotografii, sercem haftowany, a nade wszystko – pasją twórczą wypełniony. Przyciąga wzrok okładką z czarnym „gadającym” kocurem w oknie. Co ten zwierzak chce nam powiedzieć? W kocim języku zaprasza nas do „Świata dziwów i cudacznych wizji/ i naturalnej magii codziennego życia,/ gdzie pieśń i wiersz, i słowo/rzeczywistości tworzą nowe”.

Rozgośćmy się zatem w tym magicznym domu, otulmy się kocem ciepłych myśli i napijmy się dobrej herbaty. Autorka otwiera przed nami album najpiękniejszych wspomnień i marzeń, snuje rozważania o życiu, wędrowaniu, miłości, domu. Prowadzi nas przez Świtanie, Południenie, Zmierzchanie – kolejne etapy życia, pełne różnorodnych wydarzeń, emocji i doświadczeń. Opowiada nam historię kanadyjskiej kołyski, przypomina o magii Kupalnocki i drzewka bożonarodzeniowego. Prawi o tym, że kot to zwierzę totemiczne. Przygląda się pajęczej sieci, mewom królującym w nadmorskim pejzażu, śladom na piasku, dziwacznie powykręcanemu korzeniowi znalezionemu podczas spaceru. Obserwacje i refleksje ubiera w słowa ciepłe, łagodne, mądre. Buduje plastyczne, sugestywne obrazy, które trafiają prosto do serca. Całość, choć utrzymana w osobistym tonie, ma w sobie coś, co sprawia, że staje się nam bliska, łatwo się wczuć w te rozważania, podążyć za nimi jak za nicią babiego lata…. do własnych myśli, najskrytszych uczuć, wspomnień i marzeń.

Literacka opowieść Katarzyny Georgiou oprócz osobistych przemyśleń i poetyckich fraz zawiera też odniesienia i konteksty. Mamy nawiązanie do m.in. Monteskiusza, Boba Dylana, W. B. Yeatsa, wspomniano Hieronima Boscha. Odwołania i cytaty są w pełni uzasadnione, mądrze wplecione w rozważania „czarownicy”- jak sama o sobie mówi twórczyni tomiku.

Integralną część dzieła stanowią barwne, wyraziste fotografie. Ilustrują przekazywane treści, same w sobie też opowiadają, pobudzają zmysły, oddziałują na wyobraźnię. Perełki.

Przyjemnie było zaczerpnąć z tego źródła. Zamyślenie, rozmarzenie, uśmiech, ciepło, zachwyt nad magicznym światem natury i cudami życia – oto dary jakie w sobie niesie ta niepozorna i nieśmiała, ładnie wydana książeczka, opatrzona posłowiem pióra Kazimierza Burnata. Niejako w roli post scriptum zamieszczono urocze Kocie haiku – gościnnie wystąpił pierwszy czytelnik i krytyk autorki, a prywatnie- jej ojciec, Piotr Stanisław Issel. Może kiedyś napiszą coś wspólnie w poetyckim duecie? To też byłoby ciekawe doświadczenie.

Katarzyna Georgiou z dużą wrażliwością łączy poezję, prozę i fotografię tworząc subtelną, ciepłą, mądrą, refleksyjną opowieść o życiu, przyrodzie i marzeniach, w którą warto się wsłuchać. Tomik Komu mruczy kot to literacka uczta duchowa.

Nie pytaj, komu mruczy kot… On mruczy tobie.

Polecam, Agnieszka Grabowska

Agnieszka Grabowska – absolwentka filologii polskiej UJ, nałogowa czytelniczka, blogerka w kratkę. Ambiwertyczka spod znaku Ryb. Po ośmiu godzinach spędzonych zawodowo w zupełnie innej dziedzinie – zabiera się za literki. Ma szczęście w konkursach. Nie wyobraża sobie życia bez książek, kawy, kotów i muzyki. Prywatnie – mama i żona. Nie unika kuchni, choć przydałaby się jej patelnia automatycznie odcinająca Internet w kulminacyjnych momentach pichcenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz